Ojciec Gabriel
Nie znam koligacji rodzinnych o. Gabriela Świtalskiego, ale odkąd trafiłem na ślady Jego działalności, darzę Go wielkim uznaniem. Przez 30 lat /1886 -1916/, w bardzo trudnych warunkach życia
zaboru rosyjskiego, pełnił funkcję przeora Klasztoru Dominikanów w Gidlach. Nie zwątpił nawet wtedy, gdy zaborca podjął decyzję o tym, że nie będzie naboru nowych zakonników i klasztor skazany jest na wymarcie.
Ojciec Gabriel Świtalski urodził się 1 maja 1838 roku w Ostrowie koło Strzelina, w powiecie Mogilno, na południu dzisiejszego województwa kujawsko – pomorskiego, zmarł natomiast 9 stycznia 1916 roku w Gidlach, w województwie łódzkim.
Historia i teraźniejszość Gidlów, wsi położonej pomiędzy Częstochową a Radomskiem,
związana jest z dziesięciocentymetrową, kamienną figurką Matki Bożej z Dzieciątkiem, znalezioną
w polu, podczas orki, przez Jana Czeczka w 1516 roku. Tak więc już prawie 500 lat do figurki w Gidlach przybywają pielgrzymi, aby powierzyć jej swoje cierpienie, nędzę, ból i chorobę. Potwierdzonych jest bardzo wiele zdarzeń cudownych, min. 31 przypadków wskrzeszenia umarłych /utopione dzieci, roztratowani przez konie ludzie/. Dokumenty mówią, iż w latach 1516 – 1743 było 236 przypadków odzyskania wzroku oraz 236 uwolnienia od chorób, nieszczęść i tragedii. Obecnie, w początkach XXI wieku, kilka razy w miesiącu przyjeżdżają ludzie albo przysyłają do Klasztoru listy z podziękowaniami
za doznane uzdrowienia. W pierwszą niedzielę każdego miesiąca o godzinie 12.00 odbywają się nabożeństwa dziękczynno – błagalne, podczas których przedstawiane są podziękowania Matce Bożej Gidelskiej za uzdrowienia. W każdą pierwszą niedzielę maja, przed sumą, odbywa się uroczysta procesja
z cudowną figurką i dokonywany jest obrzęd tzw. „kąpiółki”, czyli zanurzania figurki w winie, które potem pielgrzymi zabierają do domu na znak głębokiej wiary w moc tej, którą nazywają Uzdrowicielką Chorych.
Byłem w Gidlach w 2004 roku i uczestniczyłem w obrzędzie „kąpiołki”. Jest to niezwykle podniosła uroczystość, w której z wielkim przejęciem, obok miejscowych wiernych, biorą udział także liczne grupy pielgrzymów z różnych stron Polski i zza granicy. Na specjalnie przygotowanym stole ustawiane są dzbany, słoje i inne naczycia z winem, w którym w kulminacyjnym momencie obrzędu, kapłan zanurza cudowną figurkę.
Rozmawiałem też z zakonnikami i przekonałem się, że Oni nie tylko dobrze znają losy swojego poprzednika o. Gabriela Świtalskiego, ale z wielkim szacunkiem odnoszą się do Jego dokonań. Pokaźnej wielkości portret o. Gabriela, oprawiony w złocone ramy, wisi w refektarzu /jadalni zakonnej/. Ojcowie podkreślają, że skrajnie trudnym trzydziestoleciu /1886 – 1916/ w jakim przyszło mu pełnić funkcję przeora Gidlowskiego Klasztoru, nie popadł w zwątpienie i zupełnie jakby nie słyszał głosu zaborcy rosyjskiego o skazaniu klasztoru na wymarcie, dokonywał rzeczy niezwykłych, mimo panującej biedy wytrwale przygotowywał klasztor do jubileuszu 400-lecia i koronacji figurki znalezionej przez Jana Czeczka: wokół Klasztoru oraz w ogrodzie corocznie wykonywane były prace pielęgnacyjne
i porządkowe, odnowił wszystkie ołtarze w kościele, a w roku 1896 ozłocił ołtarz Matki Bożej i w okna wstawil witraże wykonane pzez J. Kosikiewicza.
W wigilię 1901 roku nadeszła wieść o zamknięciu Gidelskiego Klasztoru. O. Gabriel jednak
nie upada na duchu, prosi Maryję o pomoc i nie doznaje zawodu. Dalej udaje mu się odnawiać kościół,
a zabiegi te przerwała dopiero Jego śmierć 9 stycznia 1916 roku. Dobrze, że dzięki Jego wcześniejszym staraniom rząd moskiewski zezwolił w roku 1909 osiąść w Gidlach poddanemu rosyjskiemu, o. Jordanowi Stano, dominikaninowi z Galicji. Nie mógł on jednak nosić habitu ani przebywać w klasztorze, ale zgodnie z poleceniem władz rosyjskich zamieszkał przy kościele parafialnym.
Niezwykle drmatyczna sytuacja powstała też w 1912 roku, bo w Klasztorze pozostał tylko On,
o. Gabriel, 74 -letni wówczas zakonnik, jak się o Nim mówi „wierny stróż świątyni Maryi”. Mimo to nie załamał się i nadal ciężko pracował, jednocześnie prosząc Maryję o wsparcie i pomoc w utrzymaniu Klasztoru.
Nadszedł wreszcie czas, że Gidle uwalniają się spod jarzma rosyjskiego i przechodzą pod panowanie niemieckie, a potem austriackie. O. Jordan Stando wchodzi do klasztoru, zajmuje się pochówkiem o. Świtalskiego i już w wolnej Polsce zostaje przeorem. W ten sposób Klasztor Gidelski stał się kolebką polskiej prowincji dominikanów. Stało się też wreszcie to, o czym marzył i czego bardzo oczekiwał o. Gabriel. Klasztor ożył, bo zaczęli przybywać młodzi zakonnicy i można było wykonywć kolejne prace, a Jego następca zrealizował zamierzenie o organizacji jubileuszu czterechsetlecia
w 1924 roku.
Ojciec Gabriel. Zdjęcie portretu z refektarza Klasztoru
Dominikanów w Gidlach, maj 2004 r
Czytając zapisy z historii Gidelskiego Klasztoru związane z o. Gabrielem, jawi mi się człowiek piękny, szlachetny, ufny Bogu i Matce Bożej, niezwykle pracowity, w najtrudniejszych latach stanowiący „fundament” dla przetrwania oraz odrodzenia Klasztoru i odnowienia się polskiej prowincji Zakonu. Na pewno było mu ciężko, ale niezłomna wiara w słuszność sprawy, której się pojął nie pozwoliła mu zwątpić nawet w sytuacji wydawałoby się beznadziejnej. Postawa O. Gabriela, Jego przymioty charakteru,
a szczególnie odpowiedzialność wynikająca z przyjętych na siebie obowiązków, może stanowić przykład
do naśladowania dla ludzi każdej epoki.
Ojciec Gabriel ma godnych kontynuatorów, a jednym z nich jest niewątpiwie brat Ireneusz Horwacik. Jak napisał Wojciech Mścichowski na łamach „Niedzieli”, w artykule opublikowanym
w internecie, b. Ireneusz pełniący obecnie posługę zakrystianina i przewodnika licznie nawiedzających Klasztor w Gidlach pielgrzymów, tu w pełni odnalazł swoje powołanie. Jego słowa o Gidelskiej Pani zapalają miłością i pozostają na długo w sercach pielgrzymów. Na pytanie skąd bierze tyle sił
i życzliwości dla ludzi odpowia: Jestem w służbie Maryi … i jak przyznaje dalej, jego duchowym wzorem jest strzegący tego świętego miejsca przeor o. Gabriel Świtalski. W trudnych chwilach klasztornego posługiwania, Jego prosi o modlitewne wsparcie.
I jeszcze jedno. Mam odczucie, że odpowiedzialność za realizację zadań o charakterze społecznym, konsekwencja w realizacji przyjętych na siebie obowiązków tak widoczna u o. Gabriela,
jest także ważną cechą wielu innych, znanych mi osób, noszących nazwisko Świtalski/a/.
/Na podstawie wydawnictwa „Historia Sanktuarium w Gidlach” opracowanego w/g tekstu
z 1929 roku przez o. Konstantego Żukowicza oraz materiałów z kronik Klasztoru Gidelskiego opracowanych przez Dorotę Rogulkę, wydawnictwo Borowianka, 42-125 Kamyk/.