Droga …

               

 

               Początek lata 2010 roku. Rozległe pola i kręta, wąska droga, prowadząca przez: „Brzezionki”, „Wykno”, 'Czarną Ziemię”, „Pastwisko” …  Jej koleiny przez wieki wydeptywane były końskimi kopytami i wyrzynane okutymi kołami drewnianych wozów. Teraz dodatkowo poszerzone są
i ubite przez rolnicze ciągniki.

               Ciągle ta sama panorama, … lekko pofałdowana równina opadająca w kierunku zachodnim
i „wyścielona” kolorowymi dywanami różnych upraw.

                Idę … Wijąca się wśród pól, magiczna droga, na której łatwo się zapomnieć i uciec przed cywilizacją. Kłosy zbóż, co chwilę nachylają się i zaglądają mi w oczy:


– Gdzie byłeś przez te lata? – pytają.
– Co się z tobą działo?
– A Wiesiek, Tadek, Józek, Andrzej, Baśka, Tereska … też przyjdą?
– Pamiętasz jak było nam razem dobrze?

– Niczego nie zapomniałem, choć wędrowałem przez wiele pięknych miast i wsi. A dziewczyny
i chłopaki, z którymi przychodziłem tu kiedyś, gdzieś się podziali … Jedni w niebie, inni na ziemi … Wszyscy robią jakieś interesy …

– Nie spiesz się tak chłopie. Zapomniałeś już, jak wielkie ukojenie można odnaleźć w ciszy pól? O patrz, gapią się na ciebie chabry w niebieskich wiankach. Mówiłeś, że są twoimi ulubionymi. I kąkole błyskają w zbożu …  i maki czerwone, i białe rumianki …      A tam dalej, w ziemniakach, … popatrz, zdziwiony zając stanął słupka.

– Widzę wszystko. Czasem przecież przychodzę tutaj. Schowam się na miedzy, odpocznę chwilę, powącham kwiatki …

droga_iDroga przez „Brzezionki”

                Z góry „przypieka”, duszno się jakoś zrobiło, chyba będzie burza. Podążam miedzą w stronę lasu. Na zacienionej drodze, wśród drzew, trochę łatwiej oddychać. Ale tu znowu jeżyny „obejmują” moje nogi:
– Poczekaj, deszczu się boisz, „z cukru jesteś” … Zapomniałeś już …
– Eee tam, zaraz „z cukru”. Pamiętam wszystko dobrze …

– Rozejrzyj się, przecież tu na skraju lasu, pod dębami, spotkaliście kiedyś, ze swoją „Z”, całą rodzinę „prawdziwków”. A tam dalej, w „brzózkach”, gromady podgrzybków, kozaków …

– Rzeczywiście, tak było, ale jakoś teraz nie mam szczęścia do grzybów .

las_iZnajoma „grzybiarka”

               Dialog przerywają błyski zbliżającej się burzy, a i grzmoty są coraz głośniejsze. Rozpoczyna się ulewa. Chowam się pod wiekowego dęba, ale jego korona też w końcu zaczyna przeciekać. Po chwili jestem cały mokry i jak tylko deszcz nacichnie, wracam szybko do domu.  

 

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *