Jadzia, Ciorty i inni

 

               W dawnej Polsce było wiele tajemniczych miejsc, w których miały swoje siedziby różne, obce ludziom i czasem niebezpieczne dla nich istoty: duchy i demony. Myślę, że jest potrzeba pisania o tym, by ocalić od zapomnienia ginącą bezpowrotnie tradycję wierzeniową minionych pokoleń, a poza tym jesteśmy przecież ciekawi, jak żyli, o czym myśleli i co zajmowało naszych praojców.

               Z opowiadań dziadków, rodziców i przyjaciół rodziny zapamiętałem, że w okolicach Rakowa /jędrzejowskiego/ jest kilka miejsc, gdzie można zetknąć się z istotami pozaziemskimi. Najbardziej utkwiły mi w pamięci:
– „Torfiane Doły”,
– „Żabiniec”,
– i „Zimna Woda”.

 

„Torfiane Doły”

 

               Od Jędrzejowa po Motkowski Las, wzdłuż rzeki Brzeźnicy, ciągnie się malowniczy pas łąk, leżących na torfowisku. Przez wiele lat mieszkańcy okolicznych wsi, min.  Rakowa i Czarnocic wydobywali tu torf, który po wysuszeniu służył jako opał. Po torfie pozostał wielohektarowy obszar dołów napełnionych wodą:
– głębokich i  płytkich, małych i dużych, łączących się ze sobą lub istniejących samodzielnie.

               Ludzie łowili tu ryby, polowali na ptactwo wodne, a czasem przychodzili tu tylko po to, żeby nacieszyć oczy pięknem okolicy i odpocząć. Starsi i bardziej doświadczeni mieszkańcy przestrzegali, żeby nie chodzić w „Torfiane Doły” pojedynczo, bo można zostać ofiarą topielicy. Postać tę utożsamiano z duszą młodej szlachcianki z pobliskiego dworu, Jadwigi, która porzucona przez narzeczonego,
z rozpaczy i zgryzoty, tu się utopiła. Topielica Jadzia pięknym śpiewem wabiła młodych mężczyzn, wciągała ich w miłosne igraszki, po czym mściła się za nie osiągnięcie małżeńskiego szczęścia, po prostu ich topiąc.

               W latach sześćdziesiątych XX wieku „Torfiane Doły” zostały zamulone, bo przez ich teren poprowadzono wody rzeki Brzeźnicy.

 torfiane_doly_ii

W Torfianych Dołach

 

               Dzisiaj cały ten obszar wygląda inaczej niż przed laty, jest wielkim „trzęsawiskiem”, porośniętym, szuwarami, zielskiem i olchami, z niewielkimi rozlewiskami wody, między którymi wije się koryto Brzeźnicy. Wchodząc tam, ciągle jeszcze można nacieszyć się niepowtarzalną atmosferę minionych lat, a niektórzy usłyszeć mogą nawet cichutko „sączący” się śpiew szlachcianki Jadzi.

 

Żabiniec”

 

               Jeśli dobrze pamiętam, stał tam tylko jeden dom oraz zlokalizowany był bród, czyli przeprawa, przez przecinający drogę strumień, płynący od Gozny w stronę Chwaścic. Poza tym w koło, jak okiem sięgnąć, rozciągały się pola, ukraszone kępami zarośli i zagajnikami. Strumień, o którym mowa i przyległy teren nazywano „Żabińcem” lub „Ziabińcem”.

               Niepokój zaczynał się tu późnym popołudniem, gdy furmanka lub przechodzień zbliżali się do owego brodu. W pobliżu wody zjawiało się dwóch opryszków-diabełków, nazywanych w tej okolicy Ciortami. Mieli oni postacie kilkunastoletnich chłopców, ubranych w zielone spodnie i czerwone kurtki. Na ich głowach zwracały uwagę charakterystyczne „ośle” uszy i małe różki, a z tyłu ogon. Nogi natomiast zakończone miały bydlęcymi kopytami. Ciorty nie mówiły ludzkim głosem, a jedynie pokrzykiwały
i pobekiwały, mocno przy tym gestykulując. Usiłowały też schwycić konia za uzdę i skierować furmankę nie przez bród na drugą stronę strumienia, ale zgodnie z płynącą wodą. Przechodnia zaś pociągały za ubranie, popychały i wskazywały kierunek marszu zgodny z nurtem wody. Konflikt przedłużał się, jeśli podróżny zatrzymał się, usiłując coś wytłumaczyć. Wtedy trudno było się od Ciortów uwolnić i wiele nerwów kosztowało przedłużjące się spotkanie. Najgorzej zaś było, gdy pozwolił sobą pokierować i ruszyli wzdłuż strumienia. Szybko bowiem tracił orientację w terenie i błądzili po okolicy, wracając do domu dopiero po kilku dniach. Mój Wuj, który opowiadał o takim zdarzeniu, bo też kiedyś spotkał się z Ciortami. Usiłował nawet „zdzielić” batem jednego z nich, ale on tak się ustawiał i przeskakiwał z miejsca na miejsce, że nie można go było trafić.

 zabiniec_i

Dojazd do Żabińca

 

               Ciorty przestały być widywane na terenie Żabińca, gdy bród został zastąpiony betonowym mostkiem. Od tej pory można je podobno spotkać w pobliskim zagajniku.

 

„Zimna Woda”

 

               „Zimna Woda” to małe jeziorko, znajdujące się na skraju lasu, w pobliżu wsi Podlaszcze, teraz niestety prawie całkowicie zarośnięte trawą i sitowiem. O ile dobrze zapamiętałem, nigdy nie została zbadana jego głębokość, bo nawet najdłuższe tyczki, drągi i pręty wchodziły w wodę, następnie w muł
i nie napotykały żadnego oporu. Niektórzy twierdzili, że pod wodą, od strony zachodniej, jest wejście
do podziemnych komnat, do których można się dostać przez żelazne drzwi.

               W świadomości okolicznej ludność teren ten wiązany jest z ważnymi wydarzeniami historycznymi. Słyszałem na przykład, że jedna z pierwszoplanowych postaci Powstania Styczniowego, uciekając przed prześladowaniem władz carskich, zatopiła tu  kufer z ważnymi dokumentami. Podobno w jeziorku został też schowany skarb jednego z majętnych rodów tego regionu. W okresie II wojny światowej, w lesie koło „Zimnej Wody” zbierali się partyzanci AK i BCh przed akcjami zbrojnymi, min. przy szosie z Jędrzejowa do Kielc.

 zimna_woda_i

Okolice Zimnej Wody

 

               Mówiło się, że wcześnie rano, na skraju lasu w okolicach „Zimnej Wody”, spotkać można nieznane
w tej okolicy osoby, które pilnują wejścia do podziemnych komnat i schowanych skarbów. W latach pięćdziesiątych XX wieku o wschodzie słońca, można było tu spotkać mężczyznę, ubranego w ciemny garnitur, białą koszulę, krawat i rozpięty popielaty płaszcz. Na nogach nosił tak zwane „oficerki”, od których miejscowi nazwali go „Oficerem”. Zjawiał się nagle na skraju lasu i tak samo nagle znikał. Ów „Oficer” chętnie podejmował rozmowy z napotkanymi, imponując im nie tylko znajomością historii Polski, ale także prognozami dotyczącymi rozwoju naszego kraju. Jeden z mieszkańców Podlaszcza spotykał „Oficera” wielokrotnie i zasłyszanymi od niego opowieściami dzielił się z sąsiadami i znajomymi.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *