Category Archives: Poezja i o poezji
Zawsze fascynowali mnie artyści mało znani, których do pracy pociąga natchnienie
i wewnętrzna potrzeba, a sam fakt uprawiania sztuki sprawia im wielką radość. Do takich twórców należała na pewno Wanda Świeżyńska-Schinzlowa, poetka i malarka związana
z Sandomierszczyzną.
Poniżej prezentuję trzy Jej wiersze:
– „Do moich bliskich”,
– „Burza i synek”,
– „W Sandomierzu”
z tomiku „Kolorowe światłocienie” wydanego przez Omnitech Press, Warszawa 1991. Tomik ten podarował mi syn poetki, światowej sławy matematyk prof. Andrzej Schinzel, we wrześniu 2010 roku.
Do moich bliskich
Wszystko przemija na świecie
i ból i miłość i kwiecień
Wszystko przemija…
Wzrok słabnie, kolor ust blednie,
pamięć gubi niejedno
– serce źle bije.
A tylko mocne kochanie
zawsze jednakie zostanie.
Was nie ominie
do końca.
wrzesień 1973
Burza i synek
– „Synku, odejdź od okna,
nie patrz jak drzewa mokną”.
– „Mamo, burza otwiera
niebo i może teraz
Boga zobaczę właśnie, zanim grom drzwi zatrzaśnie!”
,,,,,,,,,,,,,,,
Czyż trzeba okno zasłaniać?
Synowi patrzeć zabraniać?
Czy wiemy przez okno jakie
i jakim na świecie szlakiem,
wśród gromów czy też wśród ciszy
Boga sam dojrzy, dosłyszy…..
sierpień 1959
W Sandomierzu
Idziesz przez miasto rano,
nagle pośród kasztanów,
łuk murow gnie się faliście –
barok wśród kwiatów i liści…
Idziesz… uliczki strome,
widzisz hen… tam za domem
/daleko wzrok ci ucieka/
błękitna wije się rzeka.
Idziesz murów rumieńcem,
historia wieków cię wita,
historia otacza wieńcem,
wokoło sobie ją czytasz.
lipiec 1956
Maria Wanda Schinzlowa, z domu Świeżyńska urodziła się w 1905 roku w Wilczycach, powiecie sandomierskim. W rodzinie Jej autentycznie interesowano się sztuką, a cioteczny brat, ksiądz Jerzy Wolff był znanym malarzem, krytykiem i pisarzem. Wanda także wykazywała uzdolnienia artystyczne. Od najmłodszych lat malowała trafnie wyrażając podobieństwa osób i miejsc, czym wzbudzała podziw oglądających. Dom rodzinny pełen był Jej obrazków i obrazów. Nic też dziwnego, że podjęła studia
w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie specjalizując się w malarstwie sztalugowym. W Muzeum Okręgowym
w Sandomierzu znajduje się sześć jej obrazów, w tym pozyskany w ostatnich latach: „Sandomierz. Figura przed Ratuszem” z 1957 roku.
Twórczość poetycką rozpoczęła w 1955 roku. Wybór jej wierszy dokonany przez Konstantego Pieńkosza, opublikowany został w tomiku pt. „Kolorowe światłocienie” przez Omnitech Press w 1991 roku.
W 1934 roku wyszła za mąż za lekarza Zygmunta Schinzla i zamieszkała w Sandomierzu. Od 1966 roku mieszkała w Warszawie. gdzie zmarła w 2001 roku w wieku 96 lat.
Poniżej zdjęcie rodziny Schinzlów oraz obrazy Wandy Schinzlowej z książki Zofii Malanowskiej /siostry Wandy/ „Wilczyckie wspomnienia”, wydanej przez Towarzystwo Więź”, Warszawa 2009:
1. Zygmunt i Wanda Schinzlowie oraz ojciec Wandy Kazimierz Świeżyński /ok. 1935 r/.
2. Przykłady malarstwa Wandy Świeżyńskiej-Schinzlowej:
– .Zulka i Danusia z opiekunką przed domem w Wilczycach /tempera, ok.1920 r/
– Staw w Wilczycach /olej, 1927 r/



czas tajemny starzec
złodziej chwil minionych
ryczy wciąż ze śmiechu
jednym każąc czekać
innym trwać… w
bez grzechu.
Wiersz z tomiku pt. w blasku słońca, w poświacie księżyca … Krzysztofa Jędrzejko
Nigdy nie lubiłem przemijania i nie czuję się dobrze względem upływającego czasu. On wywołuje
u mnie pośpiech i pewnie dlatego nie udaje mi się zmieniać otoczenia na lepsze. Na dodatek zdaję sobie sprawę, że co chwilę jestem bliżej „jakiegoś tam” końca. I chyba nie tylko ja mam taki problem, skoro Roger Caillois /francuski filozof/ pisze wprost:
– czas odziera z sił i to z jego powodu wszystko zużywa się, starzeje, zdąża ku śmierci. …
A Mikołaj Bierdiajew /rosyjski filozof/ dodaje:
– czas to zło, śmiertelna choroba, która zatruwa nas swoim nostalgicznym jadem.
Tak więc Caillois i Bierdiajew utwierdzają człowieka w przekonaniu, że czas to nieuchronność z jaką przychodzi mu się zmagać, bez szans na zwycięstwo. Zaś cytowany powyżej wiersz Krzysztofa Jędrzejko dodatkowo uświadamia, że poszczególne osoby są w różnej sytuacji względem czasu: jedni „żyją”, a więc „czekają” i z natury rzeczy grzeszą, a inni przekroczyli granicę wyznaczoną przez Opatrzność i mogą już „trwać” w bez grzechu. … Jednych i drugich właściwie dzieli tylko czas. Poeta daje nam do zrozumienia, że to Bóg „rządzi” czasem i to On jest „tajemnym starcem”, i z Nim człowiek toczy odwieczny spór
o przemijanie.
Tu warto jeszcze dodać, że spór człowieka z Bogiem dotyczy nie tylko przemijania. …
Starzec w powszechnym mniemaniu to postać budząca sympatię, doświadczona, to mędrzec, do którego można zwrócić się po radę. W cytowanym wierszu jest jednak inaczej. Tu „tajemny starzec” jest bezwzględny, apodyktyczny i karzący:
– to „złodziej”, bez skrupułów kradnący chwile i zabierający nam wszystko, co najpiękniejsze;
– nic sobie nie robi z naszych problemów, a na dodatek jeszcze … „ryczy ze śmiechu”, czyli kpi, szydzi;
– i nie prosi, nie negocjuje, ale nakazuje; jednym każe czekać, a innych już teraz zabiera do lepszego życia. …
Ale nie denerwujmy się, przecież wielu mędrców tego świata uspakaja, sygnalizując, że tak naprawdę od nas i tak nic nie zależy. Min. u Michela Quoista /francuskiego pisarza katolickiego/ czytamy:
– Bóg nie myli się w przydzielaniu czasu. Każdemu daje go tyle, by zrobił to, co On chce by zrobił.
Zdecydowanie lepiej brzmią jednak słowa Jacka Kaczmarskiego, gdy śpiewa:
Czy zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!
Jeszcze będzie czas umierać!
A więc żyjmy tu i teraz.
Liryka dla człowieka wiele znaczy: rozładowuje napięcia, wzmacnia wewnętrznie, wycisza …
Czasem mamy ochotę uzewnętrzniać swój stan serca i umysłu. Wtedy mocniej kochamy sztukę,
wtedy też chętniej czytamy i piszemy poezję …
Przedstawiam kilka wierszy ze zbioru mojego przyjaciela Wieśka Gruszki,
z którym przeżyliśmy i mam nadzieję przeżyjemy jeszcze, nie jedną wspaniałą przygodę.
Dla B …
Zbyt szybko goniłem za marzeniami
nie pozwoliłem Ci za sobą nadążyć,
a potem zacząłem uciekać przed sobą,
przed ludźmi,
za granicę.
Dzisiaj nie jestem ani mądrzejszy, ani bogatszy.
Dzisiaj wiem jedno: nie mogę
stracić widoku wschodów i zachodów słońca,
twojej twarzy, … to pozwala mi żyć.
Zastanawiam się, czy warto bronić marzeń,
kiedy odejść łatwiej niż żyć.
**
Przytulam liść
Ostatni tej jesieni
Odpływam z deszczem
Ostatnim tej jesieni
Powracam
Z pierwszym liściem wiosny
Do Ciebie …
Tęsknota
Tęsknić
za czym do kogo?
Pragnąć
wolności z kim?
Kochać
po co, dlaczego, kogo?
Przeklinać los nie warto
życie jest tylko jedno
i trwa zbyt krótko.
To dla kogo i po co żyć
dla samego życia?
Czy aby warto.
Życie moje
Życie moje, dni moje
szare smutne
jak krople dżdżystego deszczu
spływające po brudnej szybie.
Jedyne blaski
jasne błyskawice z nieba,
Jedyne dźwięki
gromy z nieba.
Stoję w swoim życiu
jak stara wierzba przydrożna,
która czasami zaświeci
blaskiem w noc świętojańską.
To mało żeby żyć
jeszcze mniej by przetrwać.
Wróciłem
Byłem zajęty, bo Stwórca kazał mi się mierzyć z własnymi słabościami.
Walczyłem, czasem padałem…
Gdy było ciężko, pojawiała się serdeczna dłoń, a ja szybko ją chwytałem.
Dzięki temu mogłem stawać na nogi.
Czułem, ze płynie wiele pozytywnych myśli w moją stronę.
Modliliście się za mnie,
czułem to.
Radziliście mi,
– też się módl:
do Miłosierdzia Bożego,
do Królowej Pokoju i Zmartwychwstałego Jezusa z Mediugorie…
Modliłem się, przekonywałem Najwyższego jak potrafiłem najlepiej …
Wróciłem, bo On tak chciał.
Wróciłem, bo chciało tego wielu:
najbliżsi,
przyjaciele,
koledzy,
znajomi.
Ja też chciałem być z Wami.
Jestem.
15.05.2012 r JŚ.