Category Archives: Problemy kraju i świata
Nie odkrywam niczego nowego mówiąc, że dzieci trzeba uczyć od
pierwszych dni życia, dostosowując oczywiście treści, metody i formy współpracy
do wieku i możliwości. Ś.P. Prezydent Lech Kaczyński sprzeciwiał się rozpoczynaniu
nauki w szkole przez sześciolatki wetując w 2009 roku ustawę o systemie oświaty,
ale od września tego samego roku jego sześcioletnia wnuczka rozpoczęła szkolną edukację. Podejrzewam, że część ludzi ze stowarzyszenia 'obrony maluchów”
postępuje podobnie.
Jestem przekonany, że nie tylko wnuczka Prezydenta Kaczyńskiego, ale także inne sześcioletnie dzieci mogą i powinny pójść do szkoły, bo dla zdecydowanej większości z nich, wspólna
z rówieśnikami nauka i zabawa to prawdziwe i szczęśliwe dzieciństwo, a nie jakaś tam strata czasu,
o której tak ochoczo niektórzy dorośli rozprawiają.
Kiedyś sam jako sześciolatek rozpocząłem naukę w szkole. Moi Rodzice uważali bowiem, że potrzeba mi nowych bodźców rozwojowych i jestem im za to wdzięczny. Zresztą, w okresie powojennym wielu rodziców postępowało podobnie i nie słyszałem, żeby ktoś z tego powodu narzekał. Dziwię się więc, że teraz, kiedy szkoły i nauczyciele w specjalny sposób przygotowują się na przyjęcie o rok młodszych dzieci, znaleźli się zagorzali przeciwnicy tego rozwiązania.
Tak naprawdę nie ma większej różnicy, w szkole czy w przedszkolu, będą edukowani nasi sześciolatkowie. Przecież głównym celem zarówno nauczycieli wychowania przedszkolnego jak i edukacji wczesnoszkolnej jest optymalny rozwój podopiecznych. Z jednakową troską nauczyciele opiekują się dziećmi, wychowują i uczą, choć to prawda, że w przedszkolu przeważa zabawa, a w szkole nauka.
Moment rozpoczęcia nauki w szkole jest bardzo wyczekiwany przez dzieci i nie ma żadnych korzyści z jego odwlekania. Nie jest dobrze, że obecnie rozpoczną one naukę w atmosferze ostrej dyskusji na ten temat, bo bezbłędnie wyczuwają nastroje dorosłych i może to mieć wpływ na stosunek do uczenia się, z którym przecież będą mieć do czynienia do końca życia.
Rozpoczęcie nauki w szkole jest pierwszym awansem społecznym dziecka i nic dziwnego, że jest ono z tego dumne, o czym świadczą choćby takie wypowiedzi: „ja jestem już uczniem, a nie przedszkolakiem”. Dobrze, że rodzice także przeżywają tę chwilę. Wsparcie początkującego ucznia, wspólna z nim radość i optymizm pomogą w dobrym starcie szkolnym, a na pewno szkodzi strach
i uleganie opiniom osób, które uczyniły z tego ważnego dla każdej rodziny święta, możliwość własnego zaistnienia w przestrzeni politycznej.
Ważnym jest też, aby w okresie rozpoczynania nauki w szkole pojawiła się u dziecka nie tylko większa samodzielność ale i odpowiedzialność za postępowanie.
js
O Konstytucji III RP uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe w kwietniu 1997 roku i zatwierdzonej przez referendum ogólnonarodowe 25 maja 1997 roku.
Pisałem już wcześniej, że jestem zwolennikiem dokonania zmian w Konstytucji, bowiem minęło 16 lat od jej uchwalenia i obowiązywanie tego najważniejszego aktu prawnego wskazuje na potrzebę uściślenia lub zmiany części zapisów, a co za tym idzie udoskonalenie funkcjonowania wielu instytucji państwa.
Na początek opowiadam się za:
– Wprowadzeniem okręgów jednomandatowych.
Wybierając posłów i senatorów będziemy mogli wreszcie głosować na konkretnych kandydatów, a nie na partie polityczne. To uchroni od nadmiernego upartyjnienia państwa i sprawi, że wybierzemy ludzi mądrych i cieszących się autorytetem.
– Ustanowieniem silnego ośrodka władzy wykonawczej.
Nie ma wątpliwości, że to rząd powinien sprawnie rządzić i w pełni odpowiadać za kraj. Naturalnym zabiegiem winno być ograniczenie roli prezydenta i wybieranie osoby na to stanowisko przez Zgromadzenie Narodowe. Układ taki nie będzie niczym nowym, bo jest już sprawdzony w wielu krajach
i rządzenie na tym nie ucierpiało.
– Zmniejszeniem liczby posłów i senatorów, a także radnych.
Ludzi władzy w naszym kraju jest tak dużo. Pewnie dlatego zajmują się głównie sobą i brakuje im czasu na rozwiązywanie problemów społecznych. Nadmierna liczba rządzących sprawia też, że podziewa się „gdzieś” służebność polityków wobec wyborców. A poza tym będzie taniej i bardziej odpowiedzialnie.
– Stworzeniem możliwości wprowadzenia euro.
Konstytucja RP mówi o „polskim pieniądzu”, za który odpowiada NBP. Nowe zapisy konstytucyjne winny stworzyć warunki do wprowadzenia euro w najodpowiedniejszym dla Polaków czasie.
– Określeniem stanowisk politycznych.
Chodzi tu o stanowiska obsadzane przez partie polityczne zwyciężające w wyborach, w odróżnieniu od urzędniczych, na których nie należy zmieniać obsady. Trzeba też stworzyć poprawić system przygotowywania ludzi do sprawowania władzy, pełnienia poszczególnych funkcji.
Jedna z teorii głosi, że państwo powstało dla zapewnienia dominacji panujących nad poddanymi. Jednakże zadania większości współczesnych ustrojów są zupełnie inne. Państwo powinno być tak urządzone, aby zapewnić obywatelom bezpieczne życie, a przedstawiciele wybrani do sprawowania władzy, winni charakteryzować się umiejętnością myślenia kategoriami dobra wspólnego.
Uznaje się, że na obecnym etapie rozwoju najodpowiedniejszym jest państwo demokratyczne, oparte na władzy ogółu obywateli, posiadające wiele zalet, ale też nie jest pozbawione wad. Winston Churchill wypowiedział bardzo charakterystyczne i często przywoływane zdanie, że „demokracja jest najgorszą z form rządów, ale nic lepszego nie wymyślono”.
III RP funkcjonuje w oparciu o Konstytucję z 2 kwietnia 1997 roku. Stworzyliśmy ustawę zasadniczą nie dość precyzyjną, jak na polskie potrzeby i na jej podstawie ukształtowaliśmy państwo,
w którym, moim zdaniem, jest za dużo instytucji sprawujących władzę i za dużo ludzi związanych z tymi instytucjami. Na dodatek ludzie ci są źle wybrani i zamiast służyć społeczeństwu „walczą” ze sobą i przez to wprowadzają zamęt. Jestem pewien, że nie potrzebny jest nam na przykład Sejm składający się aż
z 460 posłów. Także stuosobowy Senat w obecnym kształcie jest zbędny. Nic też dobrego nie można powiedzieć o olbrzymiej ilość radnych: w sejmikach wojewódzkich, radach powiatu i radach gmin Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że władzę ustawodawczą w Polsce stanowi łącznie prawie 47 tys. osób. Z kolei władza wykonawcza to przecież więcej niż drugie tyle.
„Ludzi władzy” jest za dużo, zajmują się sobą, nie mają czasu na służenie obywatelom, na porządkowanie kraju i doskonalenie jego ustroju, a przecież do tego są powołani.
Społeczeństwo nie nauczyło się dobrze wybierać. Przede wszystkim mało ludzi bierze udział
w głosowaniach, a głosują przeważnie nie na tych, którzy mogliby najwięcej zrobić dla ogółu, ale na członków rodzin, znajomych albo populistów. Prawdą jest też, że na wyniki wyborów w Polsce ciągle jeszcze duży wpływ mają historyczne podziały. Posłami, senatorami i radnymi zostają ludzie nieodpowiedni, czasem niepoważni, którzy nie wiedzą co to jest dobro wspólne i nie potrafią pracować na rzecz innych. Wychodzą często z założenia, że skoro „dorwali się do władzy”, to powinni wykorzystać tę sytuację dla siebie i to właściwie wyczerpuje całą ich energię.
Politycy lubią prezentować swoje poglądy w mediach. Jednak większość wypowiedzi świadczy nie o dbałości o państwo, ale pokazuje partyjniackie podejście do rzeczywistości.
Edward N. Lorentz był pierwszym meteorologiem, który odważył się stwierdzić, iż nie sposób opracować dobrą prognozę pogody, na dłuższej niż kilka dni, ponieważ występuje wielu różnorakich, niemożliwych do przewidzenia zjawisk. Jak mawiał, nawet machnięcie skrzydeł motyla w Brazylii, może wywołać tornado w Teksasie. Stwierdzenie to jest z pewnością przesadne, chociaż jeśli weźmie się pod uwagę dynamikę zjawisk oraz ich tendencje rozwojowe, można dojść do wniosku, że rzeczywiście wszystko jest możliwe, bowiem:
– jedne zjawiska podążają w kierunku wygasania,
– a inne powstają, rozwijają się i wzmacniają.
Przykładem wygasania zjawisk może być zachowanie się kamienia rzuconego płasko na wodę, odbijającego się od jej powierzchni, a następnie jego zatonięcie. Zjawisko przeciwne natomiast, a więc rosnące w siłę, to proces powstawania cyklonu, który rozpoczyna się od słabych podmuchów powietrza, po czym wiatry nasilają się, żeby w końcu uderzyć z ogromną siłą, rozładowując nagromadzoną energię.
Do zjawisk posiadających ogromne znaczenie dla całej naszej planety należą min. trzęsienia ziemi. Naukowcy z NASA oraz Chilijskiego Instytutu Badawczego twierdzą, że niedawne trzęsienie ziemi o sile 8,8 stopni w skali Richtera, piąte co do wielkości od 1900 roku, to jest od czasu kiedy zaczęto prowadzić pomiary sejsmologiczne, oprócz ogromnych ofiar w ludziach i zniszczeń, wywołało jeszcze inne skutki. Między innymi miasto Concepcion, będące najbliżej epicentrum trzęsienia, przesunęło się o 3 metry na zachód. Zmiana położenia dotknęła także stolicy kraju, Santiago, która przesunęła się o 27 centymetrów, a nawet stolicy Argentyny Buenos Aires, Wysp Falklandzkich na Oceanie Spokojnym itd. O około osiem centymetrów zmieniła też swoje położenie oś ziemska oraz zaszła zmiana rozłożenia ogólnej masy Ziemi, co wywołało zmianę jej rotacji i w rezultacie skrócenie dnia. Nie jest ono duże, bo wynosi zaledwie 1,26 mikrosekundy /mikrosekunda to milionowa część sekundy/, ale jest warte odnotowania, bo dotyczy całej planety. Poza tym chilijskie trzęsienie nie jest przecież jedynym tego typu zdarzeniem na Ziemi. Na przykład po trzęsieniu ziemi na Sumatrze w 2004 roku dzień skrócił się o 6,8 mikrosekundy.
Biosfera, atmosfera, oceany i ziemia tworzą razem jeden, ogromny żywy organizm. Na szczęście zawsze podąża on w kierunku homeostazy, czyli równowagi i można mieć nadzieję, że wszystko co zastało zachwiane, z czasem wróci do normy.
Warto jeszcze raz podkreślić, iż zdarzenia w określonym rejonie kuli ziemskiej, mają wpływ na to, co dzieje się w innych jej miejscach. Owo podkreślenie ma związek z tym, o czym chcę teraz napisać. Otóż utrzymujemy stały kontakt z przyjaciółmi: Lilą i Darkiem, mieszkającymi w Adelajdzie, w Australii,
a więc na półkuli południowej. Ich dom znajduje się w pobliżu zalesionej góry i nic dziwnego, że na co dzień mają Oni bezpośredni kontakt z przyrodą, min. karmią i poją papugi, „doglądają” kangury, misie koala
i inne zwierzęta przybywające w pobliże ich siedliska.

Adelajda. Papugi przy wodopoju. Foto D. Pukiewicz.
Adelajda. Miś koala w poblizu zabudowań Lili i Darka.
Foto D. Pukiewicz.
Teraz, gdy w Sandomierzu pojawiła się „marcowa” nadzwyczaj ostra zima, żartujemy sobie z Zosią, że pewnie w Adelajdzie, w posiadłości Lili i Darka, papugi spłoszyły się i mocniej zatrzepotały skrzydełkami.